Tytuł: Invisible
Love
Autor: Natalia
Gonerska (@Harlem_Harreh)
Na podstawie: Książka
Louise Arnold – ''Niewidzialny Przyjaciel''
Gatunek: Fantastyka
Miejsce akcji:
Londyn, Anglia
Czas akcji: XXI w.
Bohaterowie: Harry
Styles, Louis Tomlinson, Jay Tomlinson, Oscar Ray, Amanda Jackson
Od
Autorki: Piszę tego fanfic'a na podstawie książki,
która opowiada o dwóch przyjaciołach. Nie przeczytałam
tej książki do końca, ale postaram się ją dokończyć w wolnym
czasie ;). Gdybym zrobiła tak samo jak w książce to to nie byłoby
o gejach xdd Życzę miłego czytania ;)
Są
duch, które świdrują człowieka na wylot gorejącymi oczami,
potrząsając z brzękiem łańcuchami i przeraźliwe jęczą. Inne
wyczyniają rozmaite brewerie, na przykład ukradkiem przestawiają
meble i śmieją się w kułak na widok przestraszonych ludzkich
twarzy. Niektóre duchy składają się z wieków łez, a
spotkanie z nimi sprawia, że jeszcze wiele tygodni później
czujesz rozpaczliwy smutek. Część z nich przypomina zwykłych
ludzi, choć są może nieco przeźroczyste. A jeszcze inne, na
przykład Harry Styles, wyglądają jak chmura bez wyraźnie
zarysowanych konturów, niezbyt przypominają duchy. Trudno się
ich bać lub też odczuwać z ich powodu jakiś wielki smutek. Duchu
w rodzaju Harrego właściwie się nie zauważa.
„I to
właśnie jest zdecydowanie niesprawiedliwe” - pomyślał sobie
Harry
Sprawiedliwe
czy nie, akurat tak się rzeczy miały i nic nie zapowiadało zmiany.
Świat
się zmieniał, a jednak niektóre rzeczy pozostawały
niezmienne. Ludzie jedli, spali i pracowali, duchy straszyły
zawodziły i psociły, a Harry... No cóż, był Harrym i nie
miał zbyt wiele do roboty.
Historia
Harrego nie wydarzyła się dawno, dawno temu w dalekiej dolinie,
tylko we wtrorek w Anglii, na parkowej ławeczce.
Dzień
jest chłodny i wilgotny, a niebo szare i ciężkie od chmur
grożących deszczem. To jeden z tych dni, w których słońce
postanowiło odwiedzić znacznie ciekawsze miejsca niż zimne
zamglone równiny Anglii.
Harry
siedzi w parku na ławce, trzymając głowę w dłoniach i obserwując
świat realny. Przygląda się ludziom z psami, grającymi w piłkę,
jedzącymi kanapki i zajmującymi się tysiącem innych spraw. Ludzie
nie widzą Stylesa, gdyż najczęściej nie mają umiejętności
postrzegania duchów, ale nawet gdyby było inaczej, jest
rzeczą wątpliwą, by ktoś się przestraszył. Może byłby
zdumiony albo oszołomiony, ale z pewnością siebie nie czułby
lęku. Harry po prostu nie sprawiał przerażającego wrażenia.
A więc
nie porządny i dziwnie rozmyty Harry siedział sobie na ławce
pewnego szaroburego dnia, czując się wprost żałośnie. Wierzcie
bowiem, że prawdziwy problem – ta sprawa, przez którą
otulał Hazzę wieczny cień smutku, a w jego wnętrzu tkwiła wielka
kula rozpaczy – polegał na tym, iż duchy nie wiedziały
właściwie, kim jest. Otóż istnieje więcej rodzajów
duchów niż kolorów kredek w pudełku, a jednak Harry
nie należał do żadnego z nich. Nie był wystarczająco
przerażający jak na Wyjca ani nie dostatecznie psotny, by być
Poltergeistem. Jak na Przyzywacza smutku był za mało
melancholijny... Próbował różnych rzeczy, ale zawsze
kończyło się to porażką. Dlatego po wielu stuleciach
bezskutecznych starań Harry samotnie siedział na ławce z głową w
dłoniach, obserwując świat dookoła. Był to dzień, w którym
czuł się bardziej szaro niż zwykle, ponieważ uświadomił sobie
straszną prawdę.
Zrozumiał,
że nigdy nigdzie do niczego nie będzie pasował. Po latach
niekończących się bezskutecznych usiłowań pojął, że czas się
poddać.
Zaczął
padać deszcz.
-
Życie jest niesprawiedliwe – westchnął Harry
awwww ♥ boskie! cieszę się że dodałaś wcześniej :D już chcę następny ! :P
OdpowiedzUsuń